Разширено търсене Разширено търсене

Poniatowski, Coronation medal 1764

XF-
add Твоята бележка 
Опис на артикула
Състояние: XF- help
Литература: Raczyński 487, Hutten-Czapski 3027 (R1)

Medal koronacyjny Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764), autorstwa znakomitego grawera Tomasza Pingo.

Wybity z okazji koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla Polski w 1764 roku. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych pamiątek z początków panowania ostatniego króla Rzeczypospolitej, ukazująca klasyczną stylistykę epoki i symbolikę władzy królewskiej.

Medal sygnowany pod szyją T. PINGO F.

Detal niemocno ruszony i w pełni czytelny, tło z wyraźnie zachowanym medalowym lustrem.

Wyjątkowa pamiątka koronacyjna, poszukiwana przez kolekcjonerów medali królewskich i historii Rzeczypospolitej.

Awers: głowa króla w prawo, na szyi sygnatura T PINGO F.
Napis: STANISLAVS AVGVSTVS D G REX POLONIAE M D LITH

Rewers: korona królewska na tle promieni, w odcinku napis:
EL VN VOCE VII SEPT / CORON XXV NOV / MDCCLXIV
(„Wybrany zgodnym wszystkich głosem dnia 7-go Września, koronowany dnia 25-go Listopada 1764”)
W otoku: HANC IVSSIT FORTVNA MERERI („Szczęście kazało na nią zasłużyć”).

Średnica 34 mm, waga 17,80 g.

hrabia Edward Raczyński - 'Gabinet Medalów Polskich'
format_quote Dzieje ostatniego bezkrólewia i elekcyi, jako do najliczniejszej narodu polskiego części rozciągające się, tyle mają żyjących jeszcze spólników i świadków, iż opisywać je, byłoby w publicznej pamięci nieufność jakąś pokazać; przeto przestać na koronacyi przedsięwziąłem, z którą przełożone tu medale ściślejszy mają związek i która jednego miasta obrębem określona, w nim prawie była cała zawarta.

Dwa pierwsze medale (No. 487, 487) właśnie te są, które przy koronacyi na pamiątkę tak ważnej uroczystości rozdawano; pierwszy złoty przedniejszym tylko panom i wyższego stopnia osobom do rąk był oddany, srebrny dostał się osobom stopniem honoru po tamtych następującym, i nie pamiętam aby był rozrzucany. Trzeci zaś medal (No. 488) bity w Toruniu gminowi rozrzucano dnia trzeciego po odprawionej już koronacyi, kiedy król w bardzo świetnym orszaku jeździł do kościoła Ś. Krzyża missyonarzy i ztamtad powracał. Podskarbi albowiem w. koronny te monety pociskowe, hojną ręką na wszystkie miotał strony. Koronacya ta odprawiła się w Warszawie z przepisu sejmu elekcyjnego, dla tej oprócz innych przyczyny, iż zamek krakowski bynajmniej nieoporządzony, i po wielkiej cześci rozwalony, nie był zdatny do przyjęcia króla i do złożenia sejmu który po koronacyi zwykł następować. Święty obrządek ten sprawował w głównym kościele warszawskim Ś. Jana Władysław Łubieński prymas arcybiskup gnieźnieński, w przytomności wielu innych biskupów, między którymi przodkowali arcybiskup lwowski i biskup krakowski, którzy królowi towarzyszyli. Aby wspaniały ten obrządek wygodniej i od większej liczby ziomków i zagranicznych ludzi mógł być widziany, wiele wystaw stopniami wzniesionych w kościele zbudowano. Ozdoby królewskie nieśli wojewodowie krakowski i sendomirski i kasztelan wileński. Miecze i korony miecznikowie, chorągwie, że obudwóch narodów w. chorążych obecnych nie było, chorąży nadworny koronny, i pierwszy z chorążych powiatowych przytomnych w. x. lit., a ten był chorąży lidzki. Kasztelani, których na onczas mniejszymi zwano, nieśli laski baldachinu pod którym król szedł piechotą. Kazanie wytworne acz bardzo krótkie miał hrabia Krasicki na onczas prałat lwowski, koadjutor opactwa wąchockiego, który rychło potem koadjutorem został biskupstwa warmińskiego, a przy schyłku życia, arcybiskupem gnieźnieńskim. Nazajutrz po koronacyi król z wielką okazałością pod baldachinem niesionym od przedniejszych magistratowych na urzędzie w Warszawie zostających, udał się na ratusz, a ztamtad na rynek, gdzie poprzedzony od panów ozdoby królewskie noszących, zasiadł na tronie, w północnej części rynku wystawionym i tam hołd od miast główniejszych i przysięgę wierności odbierał. Przy innych dawniejszych koronacyach ten obyczaj był zachowany, iż pieniądze w sam dzień koronacyi dla pospólstwa rozrzucano wtedy, gdy król z kościoła do zamku powracał. W Warszawie odmienić ten obrządek musiano, bo z kościoła do zamku zbyt krótki był przeciąg drogi, a to jeszcze dla ciasnoty miejsca i liczby ludu bardzo do przebycia trudny, któryby pospólstwo do rzuconych pieniędzy bieżące, jeszcze trudniejszym i wcale niedostępnym uczyniło, nie bez niebezpieczeństwa zdrowia i życia dla mniej bacznych, a chciwością bardziej uwiedzionych. Dla tych przyczyn aż do dnia trzeciego odłożono ten obrządek. Zatem pod pozorem oddania Bogu winnych dzięk, trybem od kościoła przepisanym, udać się przedsięwzięto do kościoła parafialnego missyonarzów Ś. Krzyża, przy końcu przedmieścia krakowskiego leżącego. Król na koniu okazał się ludowi, wszystkie okoliczne ulice zajmującemu, i dawnym zwyczajem kazał medale miotać na wszystkie strony tej cechy, która pod liczbą 488 jest położona; medal ten ma wyraz króla jaki od brata mego na pół roku blisko przed koronacyą był rysowany. — Z tego rysu stępel wyrżnięty był od londyńskiego mincarza. Kto napis strony odwrotnej wynalazł, nie jest mi wiadomo. Widać, że chciano przezeń uniknąć dumy onego napisu koronacyjnego Augusta III: Meruit et tuebitur, ale miłość skromności wprawiła w inny błąd, to jest wyrazu ciemność i niejaką z słów wynikającą sprzeczność, jakoż trudno pogodzić zasługę z fortuną. Napis ten usiłował objaśnić i wychwalić mąż ze wszech miar najzacniejszy X. Stanisław Konarski ze szkół pijarskich w mianej i wydanej wybornej mowie w zgromadzeniu najliczniejszem, osób najznakomitszych w Warszawie na onczas się znajdujących. Czyli szczególniejszy jaki miał do tego powód, nie wiemy. Ale powszechniejszy odgłos na onczas nie był ku pochwale tego napisu; a do tego zdania podług wszelkiego podobieństwa i sam król przystąpił. Kiedy albowiem pierwszy on medal dla odległości miejsc, gdzie stępel jego był rznięty, nie dosyć się dobrze udał, i w wyrazie twarzy królewskiej chybił podobienstwa, za sprowadzeniem do Warszawy wybornego mincarza Jana Piotra Holzhausera podobało się nowy stępel kazać wyrznąć, któryby doskonalej twarz króla wyobrażał, a zachowawszy z nieznaczną odmianą wyraz strony odwrotnej, na miejsce dawnego napisu inny dano który sam król wybrał i który na medalu pod liczbą 486 znajduje się. Ten ostatni medal bity został w Warszawie roku 1766.format_quote

Аукцион
XVI премиум търг на Острув Тумски
gavel
Дата
27 Септември 2025 CEST/Warsaw
date_range
Начална цена
359 EUR
Състояние
XF-
Продажна цена
603 EUR
Наддадена сума
168%
Преглеждания: 149 | Любими: 9
Аукцион

WÓJCICKI - Polski Dom Aukcyjny

XVI премиум търг на Острув Тумски
Дата
27 Септември 2025 CEST/Warsaw
Протичане на наддаването

Всички позиции ще бъдат предмет на наддаване

Премия за продавача
20.00%
Състояние
Moneta czyszczona
Przetarte tło
Moneta wybłyszczona
Nienaturalny połysk na skutek nieumiejętnego mycia.
Miejscowo niedobita
Moneta gięta
Ślad po zawieszce.
Wyjęta z oprawy
Подбиване на цена
  1
  > 10
  100
  > 20
  500
  > 50
  1 000
  > 100
  3 000
  > 200
  6 000
  > 500
  20 000
  > 1 000
  50 000
  > 2 000
  100 000
  > 5 000
 
Правила и условия
За аукциона
FAQ
За продавача
WÓJCICKI - Polski Dom Aukcyjny
Контакт
Salon Numizmatyczny Mateusz Wójcicki Sp. z o.o.
room
Zwiadowców 9
52-207 Wrocław
phone
+48 71 30 70 111
Плащане
Банков превод: PLN, EUR, USD
PayPal: Комисионна 5.75 %
Работно време
Понеделник
09:30 - 17:00
Вторник
09:30 - 17:00
Сряда
09:30 - 17:00
Четвъртък
09:30 - 17:00
Петък
09:30 - 17:00
Петък
Затворено
Неделя
Затворено
keyboard_arrow_up
Help centre open_in_new